Sunday, September 23, 2012

Liczy się tylko teraz

Ucząc się nowego języka zaczynasz od kilku podstawowych słówek i odmian w czasie teraźniejszym. Łapiesz bakcyla. Poczym wszystko się komplikuje, gdy trzeba zapamiętać kolejne czasy przeszłe i przyszłe, piętrzące się wyjątki i deklinacje.

A będąc dzieckiem? Nie zastanawiasz się nad tym co było, ani nie robisz projekcji na przyszłość, cieszysz się tym co teraz – fajna ta moja nowa zabawka. Im starsi się robimy, tym bardziej żyjemy tym co było lub tym co będzie, czyli komplikujemy zupełnie przyzwoite tu i teraz.

Siedzę teraz przed komputerem, pije herbatę miętową, po mojej lewej kot się myje, w zasadzie już zasypia, w tle leci muzyka, za oknem wrzosy bujają się na wietrze. A moje myśli są utkwione w tym co teraz chcę napisać. Ciekawy stan akceptacji tego co jest. Bardzo wygodny i jakże relaksujący. Doszłam do momentu, w którym nie mogę się zmusić do myślenia o tym co było, natomiast przyszłość jest tak daleko, że szkoda wysiłku. Tak jakby gigantyczny, niewidzialny magnez trzymał mnie w pionie i nie pozwalał przechylić na żadną ze stron.

Mam dość abstrakcji. Realne są tylko te wesołe wrzosy i wiecznie śpiący kot. Od razu chce mi się na to uśmiechnąć. W zasadzie nie wiem skąd się bierze to poczucie zakotwiczenia w teraźniejszości. Wiem tylko, że jak ktoś mnie teraz pyta o moje przyszłe plany odpowiadam: Nie wiem. I jest mi z tym dobrze.

Fajna piosenka: Pearl Jam, Present tense

No comments:

Post a Comment